Gdy w kwietniu dziennikarz śledczy Jewhenij Szulhat miał opublikować artykuł ujawniający aferę korupcyjną w Służbie Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU), wojskowi w cywilnych ubraniach podeszli do niego w centrum handlowym i starali mu się wręczyć wezwanie do wojska.
Widzę ten incydent jako próbę (...) wpłynięcia na moją działalność zawodową" - powiedział dziennikarz.
Szulhat odmówił przyjęcia dokumentu i złożył skargę na postępowanie wojskowych. Jak sądzi, była to próba skłonienia go, aby nie publikował materiału. Swoje przypuszczenia opiera na tym, iż kontaktował się z SBU, aby uzyskać komentarz, który chciał zawrzeć w artykule. Jednak ukraińskie służby nie odpowiedziały, a do incydentu doszło wkrótce po wysłaniu prośby o komentarz.
Władze Ukrainy zaprzeczają. "To jest nie do zaakceptowania"
Najwyższe władze ukraińskie zaprzeczają, aby stały za naciskami na dziennikarzy i uważają to za karygodny proceder.
Uważam, że użycie aparatu bezpieczeństwa w celu wywierania presji na kogokolwiek, w tym aktywistów, jest nie do zaakceptowania, a takie fakty muszą być niezwłocznie przekazywane do odpowiednich władz" - oświadczył wiceszef kancelarii prezydenckiej, który nadzoruje aparat bezpieczeństwa, Ołeh Tatarow.
Polecany artykuł:
Podobnych incydentów może być więcej
Jak zaznacza Politico nie jest to jedyny incydent, kiedy władze ukraińskie próbują uciszyć dziennikarzy śledczych bądź aktywistów krytykujących rząd, grożąc im werbunkiem czy nawet wysłaniem na pierwszą linię frontu.
Szef Centrum Przeciwdziałania Korupcji Witalij Szabunin, który ujawnił wiele afer, został oskarżony o unikanie służby wojskowej i wykorzystywanie do celów prywatnych samochodu pochodzącego zbiórki wolontariuszy. Uczestnicy zbiórki i sam aktywista odrzucają te oskarżenia.
Ciężko mi sobie wyobrazić jak mogę być oskarżany o unikanie służby, jeśli dobrowolnie zgłosiłem się w Kijowie w pierwszych dniach inwazji rosyjskiej" - powiedział Szabunin, który zarzuca Tatarowowi utrudnianie pracy, także wielu dziennikarzom.
W styczniu ukraińskie media pisały o próbie włamania do mieszkania dziennikarza śledczego Jurija Nikołowa.
Używają różnych technik zastraszania, (...) zawsze mogą cię też wysłać na linię frontu" - powiedział dziennikarz portalowi Politico, komentując działania służb.
Mimo wielu przypadków prób przeszkadzania w pracy dziennikarzom, którzy zajmują się sprawami korupcyjnymi, pracownicy mediów przyznają, że na Ukrainie widać postęp, jeśli chodzi o wolność prasy i zwalczanie korupcji. Zaznaczają jednak, że jeszcze wiele jest do zrobienia, podobnie jak i w innych kwestiach.