Pierwsza kwarta należała jednak do zespołu z Gdyni, który po 10 minutach prowadził dość nieoczekiwanie 17 do 15. Kłania się brak wspólnych treningów - tak ta część meczu podsumował Dariusz Maciejewski trener akademiczek.
Początek był słaby w naszym wykonaniu ale to wynikało z naszych problemów kadrowych. Brak wspólnych treningów, czekanie na powrót do zdrowia niektórych zawodniczek musiał się odbić na tym, że nie było zespołowości. Tą zespołowością , lepsza dynamiką i współpracą zespół przeciwnika po prostu nas zdominował. Dodał Maciejewski.
Polecany artykuł:
Później wszystko wróciło już na swoje tory. Po kilku minutach drugiej kwarty gorzowianki już wygrywały i na przerwę schodziły prowadząc 38 do 31. Po zmianie stron tez dominowały na boisku wygrywając trzecia odsłonę 22 do 12 i ostatnia kwartę 18 do 14. Gorzowianki nadal jednak nie grały w optymalnym składzie bo w zespole ciągle brakuje Stephanie Jones, Courtney Hurt i Anny Makurat. Kolejny mecz już w czwartek (14.10) w Lublinie z AZA UMCS.