Sprawa pewnie nigdy nie ujrzałaby światła dziennego, gdyby nie fakt, że moment, kiedy właściciel bije swojego psa, nie byłby nagrany przez przejeżdżającego kierowcę. A dokładnie przez kamerkę zamontowaną na jego przedniej szybie. Nagranie trafiło na popularny kanał STOP CHAM i szybko zainteresowali się nim obrońcy praw zwierząt. Na Facebooku odezwał się nawet właściciel psa, który twierdził, że ten "dostał w dupę, bo chwilę przed nagraniem uciekła (suczka - przyp. red) ze smyczy i zaczęła biegać po ulicy".
To tłumaczenie jednak nie przekonało przedstawicieli OTOZ Animals, którzy zgłosili sprawę na policję. Nie przekonało też sądu, przed którym w minionym tygodniu stanął właściciel suczki.
Sąd umorzył postępowanie na okres jednego roku, ale orzekł wobec oskarżonego mężczyzny nawiązkę w wysokości 1500 złotych na rzecz gorzowskiego OTOZ Animals.
Polecany artykuł:
- Jest to wyrok zgodny z naszym wnioskiem. Na korzyść oskarżonego wpłynęło to, że sam zgłosił się na policję. A także to, że wyraził skruchę. Mężczyzna podkreślał, że jest mu przykro, że doszło do takiej sytuacji. Ponadto przestawił dokumenty, które potwierdzały, że pies jest zadbany - opowiada adwokat Michał Kałużny, pełnomocnik OTOZ Animals Gorzów.
Oskarżony o znęcanie się nad zwierzętami mężczyzna będzie musiał też pokryć koszty postępowania sądowego. Wyrok nie jest prawomocny.