Dla Szymona Woźniaka były to pierwsze wyjazdy spod taśmy. Jak widać, refleks ma opanowany do perfekcji, bo jak na pierwszy raz, wychodziło mu to znakomicie. Woźniak imponował nie tylko dobrym wyjazdem spod "linek", ale także niesamowitą prędkością na dystansie.
Woźniakowi nie wyszedł jeden bieg, ale po zawodach i tak nie krył radości z pierwszego występu w tym roku.
Jestem zadowolony, ale były to dla mnie pierwsze starty spod taśmy. W Bydgoszczy było dużo spokoju. Fajnie, że sezon udało się zacząć od podium i to stopień wyżej niż w zeszłym roku, więc tym bardziej się cieszę – powiedział nam Szymon Woźniak.
Tak wyglądał pierwszy trening Stali Gorzów na własnym torze
Skupiałem się przede wszystkim na tym, co robiłem na motocyklu i jak on pracował. Bardziej od tej zdobyczy punktowyej skupialiśmy się bardziej na części warsztatowej. Było parę rzeczy dobrych i złych. Będziemy to z Gregiem (Hancockiem dop. red.) analizować. Cieszę się, że doleciał do mnie i zostanie na dłużej, także będziemy miel iteraz bardzo pracowity czas na poprawienie błędów. W Kalifornii bardzo dużo pracowaliśmy. Zmienić to jest jedno, ale wypracować, żeby to weszło w nawyk, zwłaszcza podczas rywalizacji, to są dwie różne sprawy. Naprawdę jeszcze tysiąc okrążeń przede mną, żeby to co wypracowalem z Gregiem, u mnie zostało. Musimy się mieć na baczności, żeby trzymać się założeń – skomentował Woźniak.
No właśnie, jak wyglądała współpraca na linii Woźniak-Hancock? - Greg był cały czas ze mną, sprawdzał tor i jak on się zmienia, bardzo dużo rozmawialiśmy i to nawet więcej o torze, niż o ustawieniach. Greg dał mi swobodę, bo tez musi się nauczyć mojego sprzętu, silników i ogólnych przyzwyczajeń. To są bardzo trudne rzeczy, do których musimy podejść bardzo rozsądnie, ale przede wszystkim skupiamy się na technice mojej jazdy, żeby eliminować drobne błędy – podsumował Woźniak.