Gorzowska kardiochirurgia zawieszona. Od soboty (15.07) nie będą wykonywane operacje w trybie pilnym. Władze gorzowskiego szpitala uważają, że NFZ powinien zapłacić za już wykonane 3 mln zł. Od marca gorzowscy kardiochirurdzy przeprowadzili 49 operacji, z czego większość w trybie pilnym, ratującym życie pacjentów. Część chorych przyjechała z lecznic spoza lubuskiego, m.in. z Choszczna czy Piły. NFZ nie zapłacił za to do tej pory złotówki. W związku z tym zarząd szpitala podjął decyzję o zawieszeniu pododdziału kardiochirurgii od 15 lipca.
Personel wysyłamy na zaległe urlopy. Ten okres zawieszenia chcemy wykorzystać na prowadzenie negocjacji z Narodowym Funduszem Zdrowia na okoliczność zapłaty za już wykonane procedury - mówi Jerzy Ostrouch, prezes gorzowskiego szpitala.
Prezes szpitala liczy, że negocjacje z NFZ uda się rozstrzygnąć w ciągu miesiąca. Wykonywane będą zabiegi planowe.
Zdaniem Ostroucha rozwój kardiochirurgii w gorzowskim szpitalu blokują dwie osoby: wojewoda lubuski Władysław Dajczak i konsultant wojewódzki w dziedzinie kardiochirurgii prof. Romuald Cichoń.
Polecany artykuł: