Sytuacja wyglądała groźnie. 7 listopada w okolicach północy zgłoszenie dotarło na policję. Na miejscu przy Kazimierza Wielkiego zniszczona została wiata przystankowa. Szyby zostały wybite, wszędzie leżało szkło. Pojawiła się informacja, że miało podjechać auto, z którego padły strzały.
Tym tropem poszli kryminalni, którzy trafili do 29-latka, mieszkańca podgorzowskiej miejscowości. Zabezpieczono u niego broń pneumatyczną. Mężczyzna trafił na komendę i usłyszał zarzuty zniszczenia mienia. Grozi za to 5 lat więzienia. Jednak historia się na tym nie kończy.
Mundurowi dotarli do mężczyzny, który feralnej nocy stał na przystanku i nie był przypadkową osobą. Jak im powiedział- nie czuje się poszkodowany, a poszło o kobietę- partnerkę 29-latka, która wcześniej była jego dziewczyną. Napastnikowi chodziło o nastraszenie.