Obecny prezes gorzowskiego klubu Waldemar Sadowski po raz kolejny zabrał głos ws. zwolnienia Remigiusza Turka. - Zarząd i rada nadzorcza podejmowała takie decyzje, które dawały nam szansę pracowania z osobami, których my angażujemy do naszej pracy i są to ludzie którym się ufa i wiadomo, na co ich stać, podjęliśmy także decyzje, że wszystkie osoby które były związane z tymi starymi „historiami” trzeba uporządkować i podjęliśmy takie decyzje, aby pewne rzeczy zakończyć - powiedział w magazynie" Best Speedway TV", Waldemar Sadowski.
Polecany artykuł:
Na te słowa dość szybko odpowiedział sam Remigiusz Turek. - Tłumaczenie odejścia mojej osoby faktem, iż klub współpracuje z osobami, którym się ufa i wiadomo na co je stać dotknął mnie w pewien sposób i publicznie postawił w złym świetle. Uważam, że przez lata pracy działacze, którzy wraz ze mną pracowali na rzecz gorzowskiego klubu przekonali się, iż stać mnie było, owszem, na wiele ale… dobrego dla gorzowskiego żużla. Angażowałem się w prace klubowe całym sercem, ale nie tylko. Tu choćby mogę przytoczyć kwestię odwodnienia, które sumiennie i skrupulatnie wykonałem na stadionie gorzowskiej Stali, o innych pozytywnych aktywnościach nie wspominając - napisał były działacz w swoim oświadczeniu.
To jednak nie wszystko, bo Turek zaprasza Sadowskiego na otwartą debatę. - Drodzy sympatycy Stali Gorzów, obecnie macie dwa obrazy prac w klubie. Jeden kreowany przez wyobraźnię prezesa i drugi, ten realny, który sprawia, iż w Gorzowie popularny jest ostatnio pseudonim „Pinokio”. Mam nadzieję, iż gorzowski klub jak najszybciej wróci na właściwe tory, ale kierowany przez innego sternika niż ten, którego w pełnym zaufaniu namaścili działacze. Teraz ten prezes sukcesywnie się działaczy pozbywa. Nasze zaufanie było błędne, bowiem wybrany przez nas prezes nie gwarantuje niczego poza budowaniem poprzez mówienie nieprawdy publicznie o osobach trzecich i kreowanie się na zbawcę gorzowskiego żużla. Nieinformowanie kibiców o faktycznej sytuacji finansowej oraz publiczne stwierdzenia, iż klub nie ma jakichkolwiek zaległości to zachowania świadczące o braku szacunku do klubu i kibiców. Tylko bowiem jasne postawienie sprawy jest w stanie przywrócić nasz zasłużony klub na właściwe tory, a nie opowiadanie bajek i liczenie na to, że kibice to kupią. I kompletnie na koniec. Należę do tych osób, które jeśli o kimś mówią negatywnie, to również prosto w twarz. Zapraszam zatem panie Sadowski do otwartej publicznej debaty na temat aktualnego stanu gorzowskiej Stali oraz jej przyszłości, podczas której będzie mógł Pan w mojej obecności wytłumaczyć mi i widzom dlaczego to nie jestem godzien pańskiego zaufania. Ja do takowej debaty stanę dla dobra gorzowskiego klubu o każdej porze nocy i dnia. Czy prezes gorzowskiego klubu będzie miał odwagę do niej stanąć? Szczerze wątpię - dodał Remigiusz Turek w swoim oświadczeniu.
Całe oświadczenie Remigiusza Turka znajduje się na jego mediach społecznościowych.