Gorzowianie od dobrych kilku tygodni są porozumieni z Jakubem Miśkowiakiem na pozycję zawodnika do lat 24 i nic nie wskazuje na to, aby to się mogło zmienić. Co prawda w ostatnim czasie pojawiły się pewne plotki, że młodego wciąż żużlowca próbuje podkupić GKM Grudziądz, ale te wieści szybko upadły.
Polecany artykuł:
Warte podkreślenia jest to, że odkąd Stal dogadała Miśkowiaka, to Waldemar Sadowski cały czas podkreślał, że toczą rozmowy z więcej niż jednym zawodnikiem. Ostatnie tygodnie mogły wskazywać na wspomnianego Miśkowiaka i Wiktora Przyjemskiego, ale nie o to chodziło sternikowi klubu.
Pracujemy bardzo intensywnie nad grupą zawodników, która wzmocni Stal Gorzów i nie jest to drużyna U24 - mówił nam prezes jakiś czas temu.
Gorzowski zarząd działał po cichu i nic nie wychodziło do przestrzenii publicznej aż do teraz. Jak się portal Eska Gorzów, Waldemar Sadowski w ostatnich tygodniach bardzo mocno pracował nad transferem Krzysztofa Lewandowskiego z For Nature Solutions KS Apatora Toruń. O tym nazwisku w ogóle nie mówiło się w kontekście Gorzowa, bo było pewne, że Lewandowski albo zostanie w Toruniu albo przeniesie się do Bydgoszczy.
Na podstawie wypowiedzianych słów przez Waldemara Sadowskiego można teraz wywnioskować, że chodziło właśnie o Krzysztofa Lewandowskiego.
Przypomnijmy, że formacja młodzieżowa ebut.pl Stali Gorzów w przyszłym sezonie będzie następująca: Oskar Paluch, Mateusz Bartkowiak i Jakub Stojanowski. Choć pozycja tego pierwszego jest niezagrożona, tak występy pozostałej dwójki są bardzo zastanawiające. Bartkowiak cały czas jest podatny na kontuzję, a Stojanowski nie gwarantuje zupełnie nic w PGE Ekstralidze.
Nic więc dziwnego, że gorzowianie poszukiwali nowego juniora z zewnątrz, który gwarantowałby punkty w najlepszej lidze świata. Co prawda Lewandowski nie błyszczał formą, ale z pewnością jest to dużo lepsza opcja niż Bartkowiak, czy Stojanowski.
Temat jest co prawda świeży i na razie nie można niczego zakładać. Niewątpliwie wiadomo, że zarówno Stal Gorzów, jak i otoczenie zawodnika toczą między sobą zaawansowane rozmowy. Co ciekawe, na transfer musi zgodzić się jeszcze sam toruński klub, z którym młodzieżowiec ma ważny kontrakt, a to liczy się z wydatkiem kilkuset tysięcy złotych.