Zawodnik nie podziękował Stali Gorzów. Ma żal do swojego pierwszego klubu?
Marcel Studziński pierwsze kroki na żużlowych torach stawiał w Wawrowie pod Gorzowem, gdzie wyróżniał się na tle swoich kolegów. Później podpisał kontrakt w Stali Gorzów, ale jego kariera w tym klubie nie trwała zbyt długo i chyba do tego ośrodka nawiązuje w swoim pożegnalnym wpisie w mediach społecznościowych, bo nie podziękował Stali.
- Czytajcie co podpisujecie, oraz czerpcie jak najwięcej informacji od byłych lub obecnych zawodników. Nie życzę nikomu powtórzenia moich błędów - napisał Studziński z radą dla tych dopiero początkujących w żużlu.
- Było dobrze, było fajnie, ale na przestrzeni lat mój poziom sportowy nie pozwala mi na adekwatne co do poświęceń czasowych, nerwowych i finansowych, kontynuowanie mojej przygody ze sportem żużlowym. Największe podziękowania należą się mojej rodzinie. Takich rodziców jakich mam życzę każdemu. Kupa kasy, nieprzespane nocki, wyjazdy, kredyty, szykowanie torby na wyjazdy, mycia kasków, ochraniaczy, wszystko to było po to żeby mi było jak najlepiej i żebym zaszedł jak najdalej - zaznaczył były już żużlowiec.
W swoim wpisie, Studziński dziękował wspomnianej rodzinie, przyjaciołom, byłym klubom, prezesom i trenerom. - Na odwiedziny z indywidualnymi podziękowaniami przyjdzie jeszcze czas. Jeżeli o kimś zapomniałem to przepraszam, przez te 14 lat a 15 sezonów poznałem tyle ludzi, takich którym zależało ale i takim którym nie, że nie sposób wypisać tutaj was wszystkich - dodał na zakończenie.
Czym się teraz zajmuje Marcel Studziński?
Jeśli ktoś bacznie obserwuje jego media społecznościowe, to wie, że były żużlowiec już od dłuższego czasu pomaga w jednej z firm kurierskich w Gorzowie, ponadto jest mechanikiem samochodowym a także kierowcą busa jeżdżąc po Europie. Jednym zdaniem - wychowanek Stali ma co robić i już wcześniej zabezpieczył się na wypadek zakończenia przygody z żużlem.