Gorzowianie na węgiel jeszcze poczekają. Ma on trafić do sprzedaży za kilka, kilkanaście dni. Tak zapewnia prezes Węglokoksu, spółki która zajmuje się dystrybucją węgla na terenie Lubuskiego. Czarne złoto płynie statkami z Kolumbii, Kazachstanu i RPA. Ma to być towar klasy premium. Jego cena nie przekroczy 2 tys. zł za tonę. Ale... jeszcze go nie ma, a tymczasem na ulicach zrobiło się biało. W dodatku Gorzów nie ma podpisanej umowy z spółką. Urzędnicy zapewniają, że nastąpi to najszybciej jak to możliwe.
Węgiel będzie dystrybuowany na składzie przy ul. Kostrzyńskiej. Będzie tam możliwość również uzgodnienia kwestii dowozu, ale to już indywidualnie, przez każdego z odbiorców. W tej chwili transport leży po stronie mieszkańców - mówi Grzegorz Rojek, dyrektor wydziału zarządzania kryzysowego.
W gorzowskim magistracie mieszkańcy złożyli do tej pory 120 wniosków. Urzędnicy szacują, że potrzeba 700 ton węgla.
Przypomnijmy, że węgiel w ubiegłym tygodniu dotarł już do Zielonej Góry.
Polecany artykuł:
