Szczególnie niedzielny mecz zapadnie kibicom na długo w pamięć bo zaledwie trzy zawodniczki z podstawowego składu pojawiły się na boisku w pierwszej kwarcie. Shatori Walker, Elena Tsineke i Kaludia Gertchen musiały wziąć na siebie ciężar gry. Po pierwszej kwarcie wydawało się, że wrocławianki w takiej sytuacji poradzą sobie bez problemów bo wygrały ją 21 do 17. Ale okazało się, że gorzowianki nie zamierzają ułatwiać życia rywalkom i po dwóch kwartach prowadziły 43 do 37.
Cieszymy się ze zwycięstwa, które na pewno jest nieoczekiwane, jest wielkim zaskoczeniem bo skład personalny jaki mamy, nie powiem , że jesteśmy zranieni jesteśmy już po prostu prawie martwi ale jeszcze jak tego zwierza rannego się drażni to ten zwierz jeszcze może pokazać swoje zęby. Powiedział po spotkaniu Dariusz Maciejewski trener akademiczek.
Polecany artykuł:
W drugiej połowie gorzowianki wymieniały się z wrocławiankami na ciosy a lepiej z tej walki wyszły akademiczki. Piąty decydujący o finale mecz zostanie rozegrany w środę (03.03) we Wrocławiu.