Chwile grozy przeżyli rodzice dziesięciomiesięcznego chłopca, który nie mógł złapać oddechu. Do zdarzenia doszło w miniony poniedziałek (21 września). Starszy sierżant Rafał Radecki wraz z sierżantem Łukaszem Płonką patrolowali wówczas ulice Emilii Plater w Sulęcinie.
- Gdy wjechali na parking pobliskiego marketu, ze sklepu wybiegli przerażeni rodzice z małym dzieckiem na rękach. Kobieta i mężczyzna rozpaczliwie wołali o pomoc. Dziesięciomiesięczny chłopczyk był siny i tracił przytomność. Policjanci od razu ruszyli do działania. Sytuacja była bardzo dynamiczna. Decyzje musiały zapadać w ułamkach sekund. - relacjonuje starszy sierżant Klaudia Richter z KPP w Sulęcinie.
Mundurowi zabrali rodziców i dziecko do radiowozu, a następnie na sygnałach świetlnych i dźwiękowych udali się do Szpitala Powiatowego w Sulęcinie. Gdy dojechali na miejsce, policjant przejął chłopca z rąk matki i ze wszystkich sił biegł z nim w kierunku oddziału ratunkowego. Tam, na malucha czekał już zespół medyczny, który zdołał ustabilizować funkcje życiowe dziecka.
Jak podkreślają sami policjanci, sytuacja, z którą przyszło się im zmierzyć była niezwykle stresująca. Będąc prywatnie tatą, widok tak małego chłopca próbującego złapać oddech, na długo pozostaje w pamięci. Liczy się jednak szybkie i skuteczne działanie. W tym przypadku nasi mundurowi spisali się na medal.