33-letni kierowca oświadczył, że nie ma dokumentów pojazdu, nie potrafił też wyjaśnić jak wszedł w jego posiadanie. Auto miało założone niemieckie blachy zarejestrowane na inny samochód.
Dodatkowo w bagażniku mundurowi znaleźli inne tablice rejestracyjne: należące właśnie do tego auta i polskie przypisane do mazdy. Szybko wyszło na jaw, że ford został skradziony za naszą zachodnią granicą. Jego wartość wyceniono na 100 tysięcy złotych.
33-latkowi grozi kilka lat za kratkami, tym bardziej, że w kratce wentylacyjnej funkcjonariusze znaleźli też narkotyki. Posiadanie takich substancji jest zabronione, przez co na jednym zarzucie się nie skończy.