Awantura po pogrzebie w Gorzowie
Po pogrzebie na gorzowskim cmentarzu przy ulicy Żwirowej doszło do bardzo niecodziennej i co najmniej dziwnej sytuacji. Po zatrzymaniu do rutynowej kontroli drogowej księdza przez miejscową drogówkę funkcjonariusze wlepili duchownemu mandat. Choć ksiądz był trzeźwy i nie przekroczył prędkości, to nie miał na wyposażeniu auta gaśnicy. Na zaistniałą sytuację agresywnie zareagował 83-letni żałobnik, który chwilę wcześniej uczestniczył w uroczystościach pogrzebowych, którym przewodniczył ukarany ksiądz.
Żałobnicy w obronie księdza przeciwko policji
Choć sam ksiądz miał bez problemów i utrudniania pracy policjantom przyjąć pokornie mandat, z decyzją nie zgadzał się wspomniany 83-latek, a później także inni żałobnicy. Policja opisywała sprawę dziennikarzom Super Expressu. - Policjanci prosili mężczyznę, aby odszedł, bo prowadzą kontrolę, w której on nie uczestniczy. Niestety mężczyzna nie posłuchał i w pewnym momencie z jego strony pojawiła się agresja (...) Policjanci zdecydowali, aby wylegitymować mężczyznę. (...) Mężczyzna nie wykonywał poleceń, nie dał się wylegitymować. Ponadto szarpał się, doszło do naruszenia nietykalności cielesnej jednego z funkcjonariuszy - relacjonował dla SE kom. Grzegorz Jaroszewicz, rzecznik gorzowskiej policji.
Żałobnicy kontra policjanci
Jak relacjonuje Kamil Siałkowski na portalu X, atakującym miał być dziadek jednego z byłych żużlowców Stali Gorzów. Do niego dołączyli także były trener Stali, oraz były kierownik drużyny. W stronę policjantów od krewkich żałobników szły epitety, w stylu "Bandyci", "Zostawcie go". Agresywny 83-latek został zabrany do radiowozu, przewieziony na komendę, przesłuchany i zwolniony do domu. Odpowie za znieważenie i naruszenie nietykalności cielesnej policjanta. Grozi mu za to grzywna, kara ograniczenia, bądź pozbawienia wolności do 3 lat.