W sobotę około godz. 3 na jednej z ulic Sulęcina kierujący BMW nie zapanował nad autem i z impetem wjechał w ogrodzenie posesji. Zatrzymał się na odkurzaczu przemysłowym myjni samochodowej. Nie był sam, wiózł dwie pasażerki, które cudem nie doznały obrażeń. Kierowca uciekł, ale policjanci szybko go ujęli. 20-latek był kompletnie pijany- miał ponad 2,5 promila alkoholu w organiźmie. Pojazd należał do matki jednej z pasażerek, nie miał ważnych badań technicznych i ubezpieczenia. Właścicielka nie wiedziała, że auto zniknęło. Straty liczone są w tysiącach.
Nocna szarża 20-latka mogła mieć tragiczny finał. Usłyszał on zarzuty kierowania pojazdem mechanicznym w stanie nietrzeźwości oraz krótkotrwałego użycia samochodu. Grozi mu osiem lat za kratami.
Polecany artykuł: