Przyczyną wypadku było prawdopodobnie zaśnięcie za kierownicą jednego z kierowców. Zdjęcia mrożą krew w żyłach. Po raz kolejny podkreślmy - cud, że nikt nie zginął. Ba, żaden z kierowców nie odniósł większych obrażeń.
Okoliczne służby zostało postawione w stan gotowości około 4:30 z piątku na sobotę. Ich akcja trwała aż trzynaście godzin. Na miejsce zdarzenia udały się także służby ze Słubic i Gorzowa.
Polecany artykuł:
- Zadysponowano nas do wypadku z udziałem dwóch ciężarówek. W sile dwóch zastępów udaliśmy się do Kowalowa na miejsce wypadku. Po dojeździe na miejsce zdarzenia zastaliśmy bardzo nieprzyjemny dla oka widok, otóż w rowie leżał zniszczony zestaw z naczepą, a 50 metrów dalej leżała druga ciężarówka z cysterną zawierającą 32 tysiące litrów oleju napędowego. Niestety w ciężarówkach były zakleszczone dwie osoby. Na miejscu działania prowadziły już zastępy z OSP Kowalów i JRG Słubice oraz ratownicy medyczni. Działania były bardzo trudne technicznie i kierowcę zestawu z cysterną udało się uwolnić dopiero po ponad godzinie. Obaj kierowcy zostali przewiezieni do lecznicy. Po uwolnieniu kierowców zajęliśmy się wyciekiem paliwa z cysterny. Na miejsce zdarzenia została zadysponowania Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Chemicznego z Gorzowa w celu zabezpieczenia wycieku z cysterny - relacjonuje Ochotnicza Straż Pożarna w Rzepinie.
- Po około czterech godzinach dotarły do nas dwa holowniki wraz z dźwigiem w celu wyciągnięcia z rowu jednej z ciężarówek. Po następnych trzech godzinach dotarły kolejne dwa holowniki również z dźwigiem. Paliwo przepompowano do podstawionej drugiej cysterny. Na szczęście żaden z kierowców nie doznał poważniejszych obrażeń. Po około 13 godzinach powróciliśmy z pozostałymi jednostkami do baz - dodają strażacy.