Pacjent z koronawirusem trafił do gorzowskiego szpitala 25 marca. We wtorek (13.04) mężczyzna wstał z łóżka, ściągnął aparaturę tlenową i poszedł do łazienki. Tam zasłabł i zmarł. Rodzina w mediach społecznościowych napisała, że miał leżeć w toalecie kilka godzin, a personel medyczny zaniedbał swoje obowiązki.
Mężczyzna dodatkowo obciążony był chorobą przewlekłą. Od aparatury, mimo zakazu, miał odpinać się kilkakrotnie. Pacjent miał nie słuchać poleceń lekarzy.
Budynek nr 7 przy Walczaka został zaadoptowany na szpital zakaźny. Przy łóżkach nie ma dzwonków, w zamian pacjenci mają numer telefonu do personelu. W ścianach na stałe zamontowana jest instalacja tlenowa, która cały czas jest monitorowana. Przy łóżku każdego pacjenta jest kaczka oraz basen.