Jak podkreślają gorzowscy lekarze - dla takich momentów warto angażować się całym sercem. Jeszcze w wakacje, 23 sierpnia, rodzice pani Marlena i pan Mariusz mogli nareszcie wrócić z córeczką do domu, gdzie na siostrzyczkę czekała 6-letnia Marysia. Marcelinka ma się świetnie. Ominęły ją problemy charakterystyczne dla wcześniaków jak retinopatia czy dysplazja. Ogromną rolę w terapii odegrało kangurowanie, czyli ciągła bliskość mamy i taty, kontakt: ciało do ciała, skóra do skóry. To, jak twierdzi doktor Barbara Michalczyk, szefowa oddziału noworodków - nieoceniony "lek".
Kangurowanie jest niezastąpione przy wsparciu rozwoju psychofizycznego maluszka. To już kolejny wcześniak uratowany w gorzowskiej lecznicy.
Polecany artykuł: