Przypomnijmy, że wokół "Kurki" było bardzo głośno ze względu na pracownice, które przeniosły się tam po tym, jak odeszły z baru mlecznego "Agata". To było bardzo huczne otwarcie, bo masa gorzowian udała się do tego miejsca po naszej rekomendacji.
Konflikt właściciela z byłymi pracownicami "Agaty"?
Bar prężnie działał przez kilka miesięcy, ale już w sierpniu jedna z mieszkanek informowała, że wspomniane wyżej panie już tam nie pracują. Dlaczego? Staraliśmy się dopytać jedną z pracujących tam pań, ale ta nie mogła nam udzielić żadnych informacji przez obowiązującą wciąż umowę z właścicielem.
Postanowiliśmy przeczytać opinię nt. baru "Kurka" na facebooku. Tam pani Małgorzata już na początku sierpnia wprost przyznawała, że był problem na linii właściciel-pracownice. - Chciał się dorobić na pracownikach przyciągając z baru Agata wziął je na parę dni doprowadził do nerwicy że porzucały fartuchy i wyszły a gada że zostały zwolnione bo się nie sprawdziły (pisownia oryginalna) – napisała gorzowianka.
Tu również warto podkreślić, że bar "Kurka" do 30 października włącznie publikował swoje menu na facebooku. Od tamtej pory na profilu nie dodano żadnego posta.
Huczne otwarcie i ciche zamknięcie?
Postanowiliśmy zadzwonić do samego właściciela lokalu i dopytać, o co tu chodzi. Niestety, numer jest nieaktywny i włącza się poczta głosowa. Jakby tego było mało, to udaliśmy się do "Kurki" przy Łokietka 31, ale lokal jest zamknięty. Czy to cichy koniec? Wszystko na to wskazuje.