Widzów na filmach mniej. Z drugiej strony obostrzenia, które trzeba spełnić. Sytuacja małych kin w dobie pandemii nie jest najlepsza. W gorzowskich „60 krzesłach”, jednorazowo na seans może wejść 37 osób, to połowa miejsc - widzów jest jednak mniej.
To jest nieporównywalnie mniejsza liczba ludzi niż w poprzednim roku. Są seanse gdzie są dwie, trzy osoby, ale zdarzaj a się i takie gdzie jest dziesięć, dwanaście, nawet siedemnaście osób. Jak jest powyżej dziesięciu to my się bardzo cieszymy - mówi Iwona Bartnicka, kierująca kinem „60 krzeseł”.
Iwona Bartnicka przypuszcza, że kolejne miesiące mogą być jeszcze trudniejsze, ze względu na okres grypowy. Na razie dystrybutorzy rozumieją sytuację i przekazują kopie filmów na zasadzie procentu od sprzedanych biletów. Mniejsze wpływy powodują jednak, że kino musi zrezygnować z organizowania spotkań z filmowcami i innych imprez, które były nieodłączną częścią działalności „60 krzeseł”.