Dziecko nie mogło oddychać, ale ojciec nie pozwalał go leczyć, mimo, że przywiózł je do... szpitala. Takiej sytuacji pracownicy lecznicy w Gorzowie nie pamiętają. Zdarzenie miało miejsce w weekend (8-9.08). Do szpitala trafiła 5-letnia dziewczynka, która miała duszności i gorączkę. Ojciec nie zgodził się na wykonanie badania na koronowirusa, ani na podanie jej leków. Okazało się także, że dziewczynka nie ma wykonanych szczepień ochronnych i nie ma lekarza rodzinnego.
Pan nie godził się na podanie sterydów, antybiotyków, ani nawet zrobienie inhalacji dziecku, które miało duszności. Cała ta sytuacja zagrażała wręcz jego życiu - mówi Agnieszka Wiśniewska, rzecznik prasowy gorzowskiego szpitala. - Dlatego cała procedura została wprowadzona w taki sposób, żeby dziecku, mimo braku zgody rodzica pomóc.
Mężczyzna konsekwentnie odmawiał pobrania wymazu na COVID. Szpital powiadomił sanepid, który zagroził nałożeniem na niego wysokiej grzywny. Widmo kary nie zmieniło jego postawy. Dlatego szpital przygotował wniosek o czasowym ograniczeniu ojcu praw rodzicielskich. Ostatecznie bez udziału sądu wymaz udało się pobrać. Wynik okazał się negatywny. Leki podane dziecku podziałały. W poniedziałek (10.08) lekarze określili jego stan jako dobry. Na żądanie ojca córka została wypisana.