"Mam Talent" wraca na ekrany
Castingi do "Mam Talent" rozpoczęły się jeszcze w ubiegłym roku. Sam program emitowany będzie już na wiosnę, ale póki co nie podano dokładnych informacji w jakim paśmie - być może, wzorem poprzednich edycji program będzie można oglądać w sobotni wieczór.
Zanim jednak program trafi na ekrany prowadzone są castingi, w trakcie których uczestnicy prezentują swoje wokalne czy też artystyczne umiejętności przed jury. W tym roku uczestników ocenia jury w nowym składzie. Ze "starej" ekipy pozostała jedynie Agnieszka Chylińska, obok niej na fotelach zasiądą Julia Wieniawa i Marcin Prokop.
Jak się okazuje, występy nie zawsze zostają dobrze przyjęte, czego świadkiem był polski piosenkarz, tekściarz i aktor muzyczny Arkadiusz "BoZki" Borzdyński.
Wstrząsająca relacja zza kulis "Mam Talent"
Na swoim profilu na TikToku BoZki umieścił relację, w której opowiada jak wyglądało jego spotkanie z jury "Mam Talent". Jak przyznaje: został zaproszony na casting przez ekipę programu. Przy okazji dostał też szczegółowe wytyczne dotyczące m.in. ubioru - wokalista miał założyć złoty garnitur. Do tego poproszono, aby zrobił podobne show jak to, które widoczne jest na jednym z teledysków - miał wziąć ze sobą również królika!
Jak się okazało, BoZki na swój występ musiał czekać kilkanaście godzin, ale najgorsze miało dopiero nadejść...
Polecany artykuł:
Arkadiusz Borzdyński opowiada o wstrząsającej sytuacji, która miała miejsce tuż przed jego występem. Najpierw na scenę poszła dziewczyna, która również została zaproszona na casting przez ekipę.
Mówiła, że nie wiąże z tym przyszłości i nie bardzo wie co tu robi, ale telewizja dzwoniła do niej aż 4 razy więc zdecydowała się przyjść. I tutaj zaczął się dramat tego programu" opowiada BoZki.
Fala krytyki wobec uczestników. "Mózg podpowiadał, że to się nie dzieje"
Jak relacjonuje BoZki, występ wspomnianej dziewczyny spotkał się z ogromną falą hejtu.
Pierwsze co, to wysłali tę dziewczynę do psychiatry. Autentycznie powiedziano jej, że emocje które przekazuje są niestabilne psychicznie i takie rzeczy, które ona robi na scenie powinno się robić u psychiatry. Dziewczyna zeszła ze sceny, płakała w kulisach, miała mały atak paniki" opowiada uczestnik.
Później przyszła kolej na Arkadiusza Borzdyńskiego - ubranego w złoty garnitur, jak przykazała produkcja programu. Niestety, okazało się, że nie był to dobry pomysł, bo pierwsze pytania skierowane w stronę uczestnika dotyczyły właśnie owego garnituru.
Zapytali dlaczego jestem ubrany na złoto, a tancerki na srebrno, pytali kto nas tak ubrał. Już nie chciałem mówić, że poprosili, żebym się tak ubrał" opowiada BoZki.
Później było już tylko gorzej. Jak przyznaje wokalista, od razu wyczuł niechęć od jednego z członków jury.
Pierwsze co, to poszedł hejt odnośnie mojego wyglądu"
Kolejne pytanie dotyczyło przedstawianego utworu, który został skomponowany na bazie ośmiu najbardziej popularnych słów w roku 2023
W momencie kiedy przeczytałem te słowa to jedna z pań z jury, praktycznie po każdym słowie, które wymieniałem trzaskała głową w blat" przyznając, że była to jawna próba ośmieszenia. "Mój mózg podpowiadał mi, że to się nie dzieje. Bardzo chciałem w to wierzyć".
Ostatecznie występ wokalisty został przerwany już po... 15 sekundach.
Wtedy zaczął się ostateczny hejt w kierunku mojej osoby. Że nie potrafię śpiewać, że na tle tych tancerzy to jedynie pląsam. Chcesz zarobić, o co chodzi? - pytali. Padł też komentarz, że zamiast usiąść przy fortepianie i nam coś zaśpiewać wolę robić show" - BoZki zaznacza jednocześnie, że właśnie taka jest idea utworu.
To jest cios w moje cycki, że Ty się po prostu chcesz nachapać" miała powiedzieć jedna z osób w jury.
BoZki dodaje, że nie ma jego zgody na podobne zachowania, z którymi musieli się mierzyć także inni uczestnicy. Ostatecznie wystosował odpowiednie oświadczenie do wydawców programu, którzy zapewnili, że odcinek z jego udziałem nie zostanie wyemitowany.
