Głośno zrobiło się w naszym kraju po wysłaniu wspomnianych smsów. W sieci cały czas wrze, a sprawą co ciekawe zajęli się prawnicy, którzy debatują, czy Biedronka wysyłając takie smsy nie łamie prawa.
"W poniedziałek 5.02 w Biedronce mandarynka luz jedynie 3,49 zł/kg, bez aplikacji, a w Lidlu 14% drożej niż w Biedronce mandarynka luz 3,99 zł/kg z aplikacją. Oferta Lidl z gazetki. A do tego w Biedroce 20 zł rabatu od razu jak wydasz min. 299 zł z karta MB. Tylko 5.02" – można było przeczytać w SMS'ach od Biedronki. Podobne wiadomości sieć wysyłała także w sprawie cen masła, papieru toaletowego czy schabu.
Polecany artykuł:
Podejmujemy rozmaite działania zmierzające do tego, aby poinformować naszych klientów o cenach najważniejszych produktów w sieci Biedronka, w tym rzetelnie je porównując z cenami u naszych konkurentów. Jesteśmy zdeterminowani, by w praktyce realizować hasło „Codziennie niskie ceny” w interesie naszych klientów. W tym konkretnym przypadku najlepiej widać kto jest liderem cen na polskim rynku, do którego działań dostosowują się konkurenci" – poinformował nas Jan Kołodyński, menedżer ds. komunikacji korporacyjnej w sieci Biedronka.
"Prawo Marcina" zabrał głos
Swoje zdanie wyraził także "Prawo Marcina". Znany prawnik, ale także Tiktoker odniósł się do wspomnianych smsów od Biedronki. Czy firma złamała prawo?
Reklama porównawcza jest jak najbardziej zgodna z polskim prawem o ile spełni konkretne warunki – mówi Marcin Kruszewski. - Biedronka raczej prawa nie złamała – twierdzi znany prawnik.
Nagrywa na TikToku i tam zebrała już 5,8 mln polubień. Kim jest Kasia Sieczkowska?
Całość nagrania znajdziecie poniżej.