Marek Grzyb w rozmowie z WP SportoweFakty nie podawał żadnych nazwisk, ale swoje zatrzymanie w czerwcu 2022 nawiązał do kilku osób. - Nie wszystko mogę powiedzieć z racji trwającego postępowania. To aresztowanie było szokiem dla mnie i rodziny. Jestem dorosłym i odpowiedzialnym człowiekiem, więc rozumiem, co się wydarzyło i z jakiego powodu zostałem zatrzymany. Nie ukrywam jednak, że po drodze pojawiło się wiele okoliczności, które budzą moje wątpliwości - zaczął swą spowiedź były prezes.
Polecany artykuł:
- Zastanawia mnie bardzo dziwny zbieg okoliczności. Moje wszystkie problemy zaczynają się w jednym miejscu - w Szczecinie. Idąc po nitce do kłębka można też bez problemu zauważyć, że są spowodowane zeznaniami osób, pomiędzy którymi występują relacje zawodowe. Chodzi o ludzi, którzy są związani z jednym z gorzowskich mecenasów lub jego najbliższym otoczeniem - dodał Grzyb.
Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Mecenas Jerzy Synowiec bardzo szybko zrozumiał, że chodzi o niego. Obaj panowie od dłuższego czasu mają ze sobą na pieńku.
- Kluczenie wokół adwokatów i radnego wskazuje na mnie. Pokazuje to jednak, że Marek Grzyb chyba ma problem psychiczny po odpoczynku w Białołęce. Nie potrafi się skupić i sensownie ocenić sytuacji. Mój udział w tym wszystkim jest zerowy. Musiałbym być mocniejszy w sprawach wymiaru sprawiedliwości niż Zbigniew Ziobro, żeby uruchomić Krajową Agencję Skarbową, Prokuraturę Regionalną w Warszawie, Sąd Okręgowy w Warszawie itd. oraz samego prokuratora, który to prowadzi. To jest niewykonalne w Polsce, nawet jakbym bardzo chciał - powiedział Jerzy Synowiec również w wywiadzie dla WP SportoweFakty.
Marek Grzyb definitywnie żegna się ze Stalą Gorzów, jak i całym środowiskiem żużlowym. - Na koniec chciałbym się pożegnać, bo moja praca dla Stali Gorzów została przerwana nagle. Chciałbym to zrobić teraz, bo spotkałem przez te wszystkie lata wiele wspaniałych osób. Z tego miejsca dziękuję fantastycznym zawodnikom, sztabowi szkoleniowemu, pracownikom, wszystkim sponsorom i cudownym kibicom, którzy wspierali nas na dobre i złe. Jestem wdzięczny za wszystko, co od tych ludzi otrzymałem. Uważam, że stworzyliśmy perełkę, której zazdroszczono nam w wielu innych miastach. Jeszcze raz bardzo dziękuję - powiedział na koniec poznański biznesmen.