Wojewoda lubuski alert otrzymał na czas, ale wielu mieszkańców niestety nie, bo dopiero po zakończeniu ulewy. Dlaczego nie było smsa RCB ostrzegającego o czwartkowej nawałnicy? - zastanawiają się gorzowianie. Faktem jest, że alert się pojawiał, ale wielu mieszkańców otrzymało go około godziny 8, czyli kiedy na dobrą sprawę było już po deszczu. Pytany o to wojewoda Władysław Dajczak twierdzi, że system powiadamiania zadziałał.
Taki alert się pojawił. Nie wiem czy było za późno. Rządowe Centrum Bezpieczeństwa takie alerty wysyła zgodnie z informacjami jakie otrzymują. Ja taki alert otrzymałem w momencie, kiedy tego deszczu jeszcze nie było, jechałem wtedy ze Strzelec Krajeńskich do Gorzowa – mówi wojewoda.
Dodajmy, że wojewoda jechał do Gorzowa przed godzina 7.
To nie pierwszy przypadek w ostatnim czasie, kiedy SMS-y ostrzegające mieszkańców lubuskiego o zagrożeniach docierają z opóźnieniem. Tak było chociażby przy okazji masowego śnięcia ryb w Odrze. Alerty Lubuszanie otrzymali dopiero po tym, jak sprawę nagłośniły media.