Gorzowianie pamiętają ten feralny dzień, podczas którego odbywało się święto miasta. Od zdarzenia minęły trzy lata. 1 lipca 2017 roku, podczas mszy z powodu zwarcia instalacji elektrycznej, zapłonęła wieża. Ogień przez kilkanaście godzin gasiło kilkuset strażaków.
W gorzowskim sądzie w piątek (11.09) zapadł wyrok: rok więzienia w zawieszeniu na dwa lata, 14 tysięcy grzywny oraz wpłata 10 tysięcy złotych na fundusz osób pokrzywdzonych. Proboszcz od początku do końca procesu nie przyznał się do win. Cały czas twierdzi, że zarzuty są niesprawiedliwe, a pożar był dla niego bolesnym przeżyciem. Groziło mu 8 lat więzienia.
Inaczej uważa prokuratura, która zrzuciła mu wiele zaniedbań m.in brak sprawnego systemu sygnalizacji pożarowej czy badań instalacji elektrycznej wieży. Podobne zarzuty i wyrok usłyszał także poprzedni proboszcz- Zbigniew S. sam przyznał się do winy.
Przypomnijmy- ponad trzy lata trwa odbudowa gorzowskiej katedry, którą wyceniono na 20 milionów złotych. Prace dobiegają końca i prawdopodobnie pasterka będzie mogła się w niej odbyć.