Mount Everest to ośmiotysięcznik położony w Himalajach Wysokich, na granicy Nepalu i Chińskiej Republiki Ludowej. Ta najwyższa góra na Ziemi ma wysokość dokładnie 8 849 m! Mimo tego nie brakuje śmiałków, którzy chcą wejść na szczyt nierzadko ryzykując swoje zdrowie i życie.
Z roku na rok rośnie liczba osób chcących zdobyć Everest
Po raz pierwszy na szczycie Mount Everest stanęli Edmund Hillary i Tenzing Norgay co miało miejsce 29 maja 1953 roku. Później pojawiły się co prawda wątpliwości, czy pierwszym zdobywcą nie był jednak George a Mallory, którego zmumufikowane zwłoki znaleziono kilkaset metrów przed szczytem. Ostatecznie jednak uznaje się, że to Hillary i Norgay jako pierwsi weszli na szczyt.
Od tamtej pory wiele osób podejmowało próby wejścia na najwyższą górę Ziemi. Szacuje się, ze aż do 2000 roku na szczyt wchodzono średnio 25 razy do roku, później liczba ta gwałtownie wzrosła i aż do 2017 roku w sezonie szczyt zdobywało ponad 400 osób rocznie. W 2017 z bazy wyszły 1062 osoby i aż 648 zdobyło szczyt.
Śmierdząca sprawa na Mount Everest
Wejście na Mount Everest to czasochłonne przedsięwzięcie. Samo zdobycie szczytu zajmuje około 7 dni, ale do tego konieczna jest wcześniejsza aklimatyzacja, która może zająć od 10 do nawet 40 dni (w zależności od wydolności i kondycji organizmu). To oznacza, że niektórzy spędzają nawet miesiąc na zboczach góry. W tym czasie śmiałkowie śpią w namiotach, a swoje fizjologiczne potrzeby załatweiają... gdziekolwiek znajdą miejsce. I właśnie ta kwestia stała się w ostatnim czasie ogromnym problemem Everestu.
Jak przyznają sherpowie pracujący na Evereście, odchody są już wszędzie.
Mingma Sherpa (przewodniczący gminy wiejskiej Pasang Lhamu, która obejmuje większość regionu Everestu} w rozmowie z BBC News powiedział, że góra zaczęła śmierdzieć, a "ludzkie stolce są widoczne na skałach, niektórzy wspinacze wymiotują".
Otrzymujemy skargi, że na skałach widoczne są ludzkie odchody, a niektórzy wspinacze chorują. Jest to niedopuszczalne i godzi w nasz wizerunek" przyznał Mingma Sherpa.
Najgorzej sytuacja wygląda w wyższych partiach gór, gdzie brakuje śniegu czy ziemi, w której można by wykopać dołek i zakopać swoje odchody. Stamtąd też, z uwagi na wysokość i niesprzyjające warunki, najtrudniej jest zebrać pozostawione odpady.
Z nieoficjalnych informacji wynika, że pomiędzy obozem pierwszym, zlokalizowanym na dole Everestu, a obozem czwartym znajduje się około trzech ton ludzkich odchodów. Odpadów jest jednak znacznie więcej, w tym zużyte butle tlenowe, zepsute namioty, opakowania po jedzeniu czy elementy garderoby.
Dlatego też zdecydowano o wprowadzeniu nowej zasady, która obowiązuje wszystkich chcących zdobyć Mount Everest.
Wejście na Mount Everest tylko z woreczkiem na kupy
Sytuacja dotycząca odchodów ma się zmienić, ponieważ teraz każdy kto będzie chciał wejść na szczyt Everestu, a także na pobliską górę Lhotse, będzie musiał zabrać ze sobą specjalny worek na odchody, które następnie trzeba będzie znieść z powrotem do obozu.
Organizacja Sagarmatha Pollution Control Committee (SPCC), w porozumieniu z gminą Pasang Lhamu, zakupiła już około 8 tysięcy woreczków, które przeznaczone zostaną do użytkowania w najbliższym sezonie wspinaczkowym, który de facto rusza już w marcu.
Jak podał serwis BBC: worki zawierają specjalne substancje i środki chemiczne neutralizujące nieprzyjemny zapach. Będzie je można uzyskać w obozie pierwszym, czyli tzw. obozie bazowym. Każda z osób miałaby dostać dwa woreczki, które będzie można wykorzystać nawet do sześciu razy. Po powrocie wspinaczy woreczki mają być sprawdzane.