Lubuskie pielęgniarki protestują od rana. Nie odeszły od łóżek pacjentów i nie przerwały pracy. Akcja ma wymiar symboliczny. Oflagowane szpitale, pielęgniarki ubrały się na czarno. W ten sposób wyrażają swoje niezadowolenie z przygotowanej ustawy o płacach minimalnych w służbie zdrowia. Strona rządowa uznała, że kryterium decydującym o wysokości wynagrodzenia będzie wykształcenie. Na to nie chcą zgodzić się pielęgniarki.
Cała rzesza pielęgniarek, które mają 30 lat pracy została w tej ustawie pominięta. Magister pielęgniarstwa choćby miała rok, dwa stażu będzie zarabiała wiele razy więcej niż pielęgniarka, która na dobra sprawę dzisiaj jeszcze musi ja uczyć - mówi Bogusława Kornowicz, przewodnicząca regionu lubuskiego OPZZ pielęgniarek i położnych:
Pielęgniarki chciały swój list otwarty wręczyć wojewodzie lubuskiemu, ale Władysław Dajczak nie znalazł dla nich czasu. Pismo zostało przesłano mailem. Poniedziałkowa akcja w lubuskich szpitalach jest częścią ogólnopolskiego protestu i potrwa do wieczora. W przyszłym tygodniu planowana jest demonstracja pod Sejmem.