Zmiany dotyczą chorych jak i pracowników lecznicy. Widać je od samego wejście. Najpierw kontrola, następnie diagnoza, ewentualna konsultacja z lekarzem i pacjent umieszczany jest na odpowiednim oddziale przy Dekerta lub Walczaka.
Tuż po otwarciu drzwi gorzowskiego SOR-u siedzi ratownik, który bez badania temperatury ciała nikogo nie przepuści. Ubrany jest w kombinezon, maseczkę, gogle, rękawiczki, czapkę i buty ochronne. Nowe procedury trochę trwają, w takich warunkach to nic niezwykłego. Zdarza się, że chwilę trzeba poczekać przed wejściem, ale większość pacjentów jest wyrozumiała.
Medycy na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym pracują na pełnych obrotach. 24-godzinne dyżury pełni 10 osób, w tym dwie delegowane są do chorych, którzy mają podejrzenie koronawirusa.