Roboty w Kostrzynie prawdopodobnie związane były z wodociągami. Pod hałdą ziemi znalazło się dwóch pracowników. Jeden został całkowicie zasypany, a drugi po pachy i został także przyciśnięty elementami, które zabezpieczały wykop. Strażacy musieli użyć specjalnego hydraulicznego sprzętu. Z urazem nogi trafił do szpitala. Niestety pierwszy mężczyzna nie przeżył. Długa reanimacja nie przyniosła skutku.
- Wykop był sporych rozmiarów szeroki na dwa, trzy metry a głęboki na około cztery metry. Jeden z pracowników stał na jego skraju. Wtedy, prawdopodobnie od drgań koparki, osunęła się pod nim ziemia i wpadł między szalunek a krawędź dziury. Drugi z pracowników próbował pomóc koledze. Niestety ziemia pod nimi ciągle się usuwała - opowiada Bartłomiej Mądry, rzecznik gorzowskich strażaków.

i
Pierwszy mężczyzna zasypany był około 20 minut. Po wyciągnięciu go na powierzchnię, rozpoczęto resuscytację. Niestety nie powiodła się, lekarz stwierdził zgon. Na miejscu działali policjanci i prokurator. Ustalane są przyczyny i okoliczności wypadku. Zdarzeniem zajmą się także biegli. W akcji ratowniczej udział brały trzy zastępy straży pożarnej, pogotowie i śmigłowiec Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Polecany artykuł: