Youtubuerzy wystawiali policjantom mandaty. Dlaczego?
Na filmie widzimy, jak studenci przemierzają miasto na rowerach, dokumentując interesujące zdarzenia i sytuacje, między innymi takie, w których wystawiają mandaty dla policjantów. W pewnym momencie, gdy podjeżdżają do stacji paliw, zauważają radiowóz policji zaparkowany na miejscu zakazu postoju. Postanawiają podejść do funkcjonariusza, który na początku jest zdziwiony. Młodzi ludzie są ubrani w odblaskowe stroje, co może łudząco przypominać strażników miejskich.
Na filmie studenci zwracają uwagę policjantowi na popełnione przez niego wykroczenie, na co on próbuje się tłumaczyć, że zaparkował "tylko na chwilę", żeby skorzystać z toalety. Mężczyzna jest zdziwiony pytaniem, czy dostanie mandat. Youtuber wyjaśnia, że zakaz jest zakazem i pisze coś na kartce, po czym okazuje się, że to "mandat". Kara to... 10 przysiadów.
Następnie policjant prosi młodego człowieka o "jakąś legitymację", na co otrzymuje legitymację studencką. W widoczny sposób rozwścieczony, mówi, że to całe zdarzenie to jakiś żart, po czym odwraca się i ignoruje "strażników miejskich" (czyli studentów w odblaskowych strojach).
Na filmie, youtuberzy rejestrują kolejny podobny przypadek na tej samej stacji paliw. Tym razem to duża radiowóz parkuje na "kopercie" (czyli zakazie postoju) i za kierownicą siedzi policjantka. Widząc karteczkę z "mandatem" pod wycieraczką, żartuje, że "nudzi wam się".
Policjantka próbuje się usprawiedliwić, mówiąc, że nie było żadnego miejsca do parkowania i że zatrzymała się "tylko na chwilę". W odpowiedzi na to, jeden z młodych ludzi na rowerze mówi żartobliwie, że oni też mogliby poprosić o litość w podobnej sytuacji. To wywołuje śmiech wśród "strażników" rowerowych, którzy nagrywają całą sytuację.
