Te są już bardziej skomplikowane - mówi prof. Katarzyna Brzeźniakiewicz-Janus, szefowa kliniki hematologii, onkologii i chemioterapii w Gorzowie:
Dlatego, że już nie podajemy komórki własnej pacjentowi, tylko podajemy komórki innego dawcy. Czyli często dawcy rodzinnego, czy niespokrewnionego, z bazy danych. Jest to już po prostu bardzo duża ingerencja w układ immunologiczny, coś obcego podajemy do organizmu.
Profesor liczy, że pierwsze przeszczepy allogeniczne uda się wykonać przed końcem 2024 roku. Te autologiczne z kolei, które do tej pory realizowane były bez większych komplikacji, stosowane są chociażby w przypadku leczenia szpiczaków, czy chłoniaków.