Pieniądze

i

Autor: Shutterstock Pieniądze

PIENIĄDZE

Kolejni pracownicy żądają podwyżek! Wkrótce dojdzie do strajków?!

2023-06-29 14:58

Pracownicy sektora budżetowego żądają zwiększenia wynagrodzeń. Twierdzą, że ich pensje straciły 20% wartości zakupowej. W końcu część z nich otrzyma jednorazowe premie w wysokości 1125 zł brutto. Podwyżki płac będą możliwe dopiero w przyszłym roku. Więcej o tym w poniższym materiale.

Decyzje te nie spotkały się z aprobatą pracowników, w tym nauczycieli. W centralach związkowych trwają dyskusje na temat form protestu.

Którzy pracownicy domagają się podwyżek?

Zgodnie z wcześniejszymi nieoficjalnymi zapowiedziami, miało dojść do wzrostu pensji w sektorze budżetowym w tym roku. Mówiono o podwyżce wynoszącej 7-8 procent. Od wiosny Forum Związków Zawodowych domagało się podwyżek dla pracowników sektora budżetowego. Żądali wzrostu o 12 procent od 1 lipca i o 25 procent od stycznia 2024 roku. Pismo w tej sprawie zostało przekazane premierowi z adnotacją, że w przypadku niezrealizowania postulatów będą miały miejsce protesty.

Planowano, że podwyżki miały stanowić rekompensatę za wysoką inflację oraz realny spadek płac w sektorze publicznym. Jednak wszystko wskazuje na to, że pracownicy sektora budżetowego, w tym nauczyciele, otrzymają jednorazowe nagrody zamiast podwyżek. Porozumienie w tej sprawie zostało zawarte pomiędzy rządem a NSZZ Solidarność. Nauczyciele mieliby otrzymać 900 zł netto. Służby mundurowe również mogą spodziewać się nagród. Podwyżki dla sektora budżetowego będą musiały poczekać do przyszłego roku i mają wynosić 6,6 proc., czyli mniej niż oczekiwano, ale zgodnie z prognozowanym poziomem inflacji.

Pracownicy sektora nie wykluczają możliwości protestów. Grzegorz Sikora, dyrektor ds. komunikacji Forum Związków Zawodowych (FZZ), wskazuje, że należy zareagować w sposób odpowiedni jak przystało na związkowców. Zaniedbania z ostatnich lat sprawiają, że rzeczywiste polepszenie sytuacji pracowników sektora budżetowego wymaga teraz wydatków w skali miliardów złotych. Sikora twierdzi, że rząd wydawał pieniądze, ale nie na sektor budżetowy.

Głosy o zbliżających się protestach wśród nauczycieli i pracowników sektora usług publicznych stają się coraz głośniejsze. Wskazują oni, że ich pensje straciły aż piątą część siły nabywczej i są niewiele wyższe od płacy minimalnej. Związkowa Alternatywa, organizacja, do której mogą przystąpić zarówno osoby fizyczne, jak i istniejące już związki zawodowe, domaga się podwyżki wynoszącej 30 procent. Twierdzą, że tylko tak znaczne zwiększenie płac pozwoli zrekompensować straty poniesione przez pracowników sektora budżetowego. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych (OPZZ) informuje, że centrale związkowe prowadzą rozmowy dotyczące różnych scenariuszy protestów. Decyzja w sprawie wyboru konkretnych działań protestacyjnych nie została jeszcze podjęta.