Nowy oddział dziennej chemioterapii rusza w połowie kwietnia. W gorzowskim szpitalu na pacjentów czeka nowa przestronna sala z 32 stanowiskami, gabinety lekarskie i zabiegowe oraz poczekalnia dla 50 osób. Do powstania obiektu paradoksalnie przyczynił się... koronawirus.
Tę chemię dla pacjentów onkologicznych, hematologicznych podawaliśmy na oddziałach szpitalnych. Taki pacjent musi w ciągu tygodnia przyjść do nas dwu, trzykrotnie. Wraz z COVID-em pojawiło się ryzyko, że to może spowodować pogorszenie stanu pacjentów będących na oddziałach szpitalnych - mówi Jerzy Ostrouch, prezes lecznicy.
Osoby przychodzące na chemioterapię nie będą musiały wchodzić na oddział szpitalny. Taka wizyta może trwać nawet 10 godzin, więc zadbano, by pacjenci się nie nudzili. Na sali są telewizory, a przy każdym fotelu pacjenta staną konsole wyposażone w gniazdo słuchawkowe, kilka gniazd USB i specjalny uchwyt do urządzeń multimedialnych.
Kiedy zaczynałam pracę 21 lat temu parametr jak komfort pacjenta nie był brany pod uwagę. Dziś jest jednym z najważniejszych parametrów, które bierzemy pod uwagę - mówi Katarzyna Brzeźniakiewicz-Janus, ordynator oddziału.
Budowa nowego pododdziału dziennej chemioterapii kosztowała 5 mln zł, z czego 3 mln zł to dotacja marszałka lubuskiego.