- Pomysł narodził się spontanicznie. Szyjemy w osiem osób po sześć godzin dziennie. Czujemy się jak w małej fabryce - mówi Ewa Kunicka z działu promocji teatru. Wśród pracujących są m.in.: krawcy, garderobiana, szef działu technicznego, czy aktor - Mikołaj Kwiatkowski.
Przez dobę powstało ok. 60 kolorowych, bawełnianych maseczek. - Będziemy szyć dopóki materiały nam starczy - dodają pracownicy teatru. Materiał dostarczany jest przez wolontariuszy, którzy współpracują z lecznicą przy Dekerta.
Poza pracownikami teatru w akcję robienia maseczek zaangażowało się też liczne grono osób prywatnych jak i instytucji. W tej grupie są m.in. pracownicy, nauczyciele i uczniowie gorzowskiej "Odzieżówki".