O tym, że najważniejsza żużlowa impreza ponownie trafi do Gorzowa, nieoficjalnie mówiło się już od kilku tygodni. Gdy ujawniono szczegóły rozmów, okazało się, że organizację jednego z turniejów cyklu, w którym wyłaniany jest Indywidualny Mistrz Świata trzeba zapłacić średnio ponad dwa i pół miliona złotych. Przez cztery lata - od 2022 roku do 2025 - Gorzów musi zapłacić ponad 10 milionów złotych.
Polecany artykuł:
Oczywiście jest duża szansa, że dzięki kibicom, którzy przyjadą do Gorzowa część tej kwoty wróci do miasta - zarobią restauracje, hotele, bary - i do Stali, która zarobi na sprzedaży biletów. Klub nie będzie jednak tylko zarabiał.
Radny Patryk Broszko, wyjaśnił, że od przyszłego roku Stal będzie otrzymywała mniejszą dotację z budżetu miasta.
- 10 milionów to jest kwota, która miasto musi zabezpieczyć na organizację Grand Prix. Pragniemy zwrócić uwagę, że 4 miliony złotych w perspektywie czteroletniej odchodzą nam z tytułu obniżenia dotacji na rzecz Stali - wyjaśnia Broszko.
Nie wszyscy radni są zachwyceni. Przeciwko wydawaniu miejskich pieniędzy na prawo organizacji imprezy w Gorzowie głosowało troje radnych z Klubu Kocham Gorzów. Ich zdaniem to niedozwolona pomoc spółkom jakimi są Stal Gorzów i firma Discovery, która od przyszłego roku będzie właścicielem praw do żużlowego Grand Prix.
Zdaniem radnego Jerzego Synowca obie organizacje powinny same poszukać źródeł finansowania Grand Prix jeśli chcą na tym zarobić, a nie korzystać z miejskich pieniędzy
- Obie organizacje postanowiły zarobić więcej. Jedna sięga do jednej naszej kieszeni, druga do drugiej, mówię tutaj o kieszeni mieszkańców miasta i zabiera nam rocznie dwa i pół miliona złotych - wylicza Jerzy Synowiec.
Żużlowe turnieje odbędą się w latach 2022- 2025. W ramach umowy firma Discovery, która od przyszłego roku jest właścicielem praw do cyklu Grand Prix przeznaczy co roku na promocje Gorzowa w Europie 250 tysięcy euro - będą m.in. telewizyjne reklamy.
Polecany artykuł: