Barbara Butch jako Jezus? Artystka komentuje widowisko
Barbara Butch to jedna z artystek, która pojawiła się na scenie w trakcie rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Przygotowane przez Farncuzów widowisko wzbudziło skrajne emocje: część osób zachwyca się przedstawieniem, inni z kolei nie kryją oburzenia. Wszystko dlatego, że w show udział wzięły osoby ze środowiska LGBT+, w tym transseksualna modelka i draq queens. Wielu widzów w pokazie dopatruje się również nawiązania do "Ostatniej Wieczerzy" Leonarda da Vinci.
Główną postacią w trakcie występów była właśnie Barbara Butch — francuska artystka, modelka plus size, a zarazem lesbijka aktywnie walcząca na rzecz środowisk LGBT+. Zdaniem niektórych rola, jaka przypadła artystce w trakcie otwarcia igrzysk bezpośrednio nawiązywała do Jezusa, który również znalazł się na słynnym portrecie Leonarda da Vinci. Kobieta w swoich mediach społecznościowych zamieściła post, w którym nawiązuje do występu na tegorocznych igrzyskach.
Moim celem jest zjednoczenie ludzi, gromadzenie ludzi i dzielenie się miłością poprzez muzykę, abyśmy wszyscy tańczyli i sprawiali, że nasze serca biły zgodnie! Muzyka brzmi lepiej z nami wszystkimi! - napisała.
Polecany artykuł:
Barbara Butcher mierzy się z hejtem
Po występie na artystkę spadła lawina nieprzychylnych komentarzy. Hejterzy, oburzeni pokazem na igrzyskach nie szczędzili kobiecie nieprzyjemnych słow. Teraz, na jej profilu na Instagramie pojawiło się oświadczenie, pod którym podpisał się również przez adwokata artystki.
Moim celem zawsze było pobudzenie wszystkich do tańca i na swój mały sposób zbudowanie narodu na parkiecie. Poprzez moją pracę jako DJ i moją aktywność zawsze promowałam miłość – dla mnie ona ratuje świat, nawet, gdy ten się rozpada.
Jednak dzisiaj jestem celem kolejnego – szczególnie brutalnego – cybernękania. Chociaż na początku zdecydowałam się nie zabierać głosu, aby hejterzy ochłonęli, wiadomości, które otrzymuję, są coraz bardziej ekstremalne. Wszystko dlatego, że miałam zaszczyt reprezentować różnorodność mojego kraju poprzez sztukę i muzykę wraz z innymi artystami i wykonawcami, których podziwiam.Cokolwiek niektórzy mogą powiedzieć, ja istnieję. Nigdy nie wstydziłam się tego, kim jestem i biorę odpowiedzialność za wszystko – także za swoje wybory artystyczne. Przez całe życie nie chciałam być ofiarą: nie zamknę się. Nie boję się tych, którzy chowają się za zasłoną lub pseudonimem, aby wypluć swoją nienawiść i frustracje. Będę z nimi walczyć bez drżenia.
Jestem zaangażowana i jestem dumna. Dumny z tego, kim jestem, czym jestem i z tego, co ucieleśniam, zarówno dla moich bliskich, jak i milionów Francuzów - napisała.
Reżyser przedstawienia tłumaczy z kolei, że scena, w której niektórzy doszukują się "Ostatniej Wieczerzy" nie miała na celu urażenia wyznawców jakiejkolwiek religii i nawiązywała do obrazu "Uczta bogów" Jana Harmensza van Biljert.