Chociaż formalnie Laporta nie stawia się jeszcze zarzutów, to podejrzewa się go o korupcję w latach 2003-2010, gdy po raz pierwszy pełnił funkcję prezesa Barcelony. W raporcie opublikowanym w środę sędzia prowadzący śledztwo wyjaśnił, że ze względu na powagę zarzutów nie będzie można skorzystać z przedawnienia.
Prokuratura twierdzi, że klub kataloński wypłacił Negreirze ponad 7,3 mln euro w latach 2001-2018. Płatności te dokonywano poprzez spółkę Dasnil 95, która była własnością byłego sędziego, a zakończyły się po jego odwołaniu ze stanowiska w hiszpańskim kolegium sędziowskim.
Śledztwo nabrało tempa pod koniec września, gdy prokuratura przeszukała pomieszczenia technicznego komitetu arbitrów (CTA), zlokalizowanego w biurach piłkarskiej federacji (RFEF) w Las Rozas, niedaleko Madrytu.
Tak żyją żony i dziewczyny polskich piłkarzy. Anna Lewandowska, Celia Krychowiak, Agata Sieramska i ich luksusowe życie!
Od marca władze Barcelony zaprzeczają wszystkim oskarżeniom, a sam Laporta utrzymuje, że płatności dokonane przez klub były wynagrodzeniem za doradztwo, nie zaś łapówkami. Oskarżył także prezesa La Liga, Javiera Tebasa, o próbę szkalowania reputacji FC Barcelona, dodając, że w kontakcie z Negreirą poszukiwał jedynie porady technicznej.
Śledztwo w sprawie domniemanej korupcji rozpoczęło się po doniesieniach dziennika "El Mundo" z 16 lutego, sugerujących, że FC Barcelona płaciła wiceszefowi sędziów, a pieniądze trafiały do jego spółki Dasnil 95.