Paweł Trzciński, rzecznik gorzowskiego szpitala przyznał, że medycy byli zszokowani, bo z takim przypadkiem jeszcze nigdy się nie spotkali. Natychmiast odbyły się konsultacje z toksykologiem, bo nie było wiadomo czy petardy nie wybuchną w żołądku, jaka będzie reakcja z kwasami.
Po analizie i obserwacji 11-latka lekarze zdecydowali, że operacja nie jest konieczna. Poczekają aż niebezpieczne przedmioty organizm sam wydali. Chłopiec jest pod ciągłą opieką medyków i w szpitalu pozostanie jeszcze kilka dni. Petarda typu „diabełek” wybucha po uderzeniu o twardą powierzchnię. Zawiera niewielką ilość prochu i drobne kamyczki lub fosforany srebra.
Lekarze przestrzegają przed groźnymi dla zdrowia wyzwaniami- zabawami, które narzucają rówieśnicy. Mogą one mieć tragiczne skutki. Dlatego tak ważna jest rola rodziców, by tłumaczyli pociechom, że takie tzw. challenge są niebezpieczne.
Polecany artykuł: